Wiecie co? Sposób w jaki się aktualnie odżywiam jest zbrodnią, śmiało go mogę nazwać moją osobistą porażką. Może i zdawałam sobie z tego sprawę wcześniej, ale nie przywiązywałam do tego większej wagi, nie przeszkadzał mi on, nie zauważyłam, abym jakoś szczególnie przytyła, więc zbagatelizowałam kłopot. Od kilkunastu dni zjadam byle co i byle kiedy, nie skupiam się, aby było zdrowo, ale żeby zaspokoić głód - moje podejście do tej kwestii można śmiało nazwać efektem jo-jo, byłam niedawno na diecie, kiedy zaprzestałam jej stosowania, powróciłam do złych nawyków sprzed niej.
Dopiero wczoraj po obejrzeniu najnowszych filmików na kanale pewnej znanej youtbowiczki, rozjaśniło
mi się w głowie. Agnieszka zainspirowała mnie do zmian, po obejrzeniu video ukazujących, jak wygląda jej dieta na co dzień, przekonała mnie, że na efekty złego odżywiania nie trzeba długo czekać, nie pojawią się one od razu, ale już po paru tygodniach wrzucania w siebie byle czego zobaczymy, że nasze kształty ciała ulegają powiększeniu i będzie coraz gorzej, dlatego musimy zatrzymać się w miejscu i zastanowić się co jest złe dla naszego organizmu!
mi się w głowie. Agnieszka zainspirowała mnie do zmian, po obejrzeniu video ukazujących, jak wygląda jej dieta na co dzień, przekonała mnie, że na efekty złego odżywiania nie trzeba długo czekać, nie pojawią się one od razu, ale już po paru tygodniach wrzucania w siebie byle czego zobaczymy, że nasze kształty ciała ulegają powiększeniu i będzie coraz gorzej, dlatego musimy zatrzymać się w miejscu i zastanowić się co jest złe dla naszego organizmu!
Dzięki jej radom wiem co robię nie tak i jak to zmienić, mogłabym już dawno się o tym dowiedzieć czytając artykuły dietetyków, ale nie przyniosły by one w moim przypadku skutku, zapewne po kilku dniach bym o tych wszystkich zasadach zapomniała, natomiast filmik osoby, którą bardzo lubię, obrazujący co i jak jest dla mnie motywacją do pracy nad własnymi słabościami, którymi są..
Słodycze. Temat rzeka. Wprost je ubóstwiam, batony, czekolady, wafelki, w takiej ilości, jaką ja spożywam powinny już dawno być wpisane na moją czarną listę. Potrafię zamiast śniadania rano zjeść dwa batoniki! Są jeszcze chipsy,nic nie warte, które zaśmiecają mnie tylko o środka,jedyny plus- smakują!
To, że jestem JESZCZE szczupła to cud, ale pewnie moje ciało od środka na zdrowiu zdążyło już podupaść, mimo, że tego jak na razie nie dostrzegam gołym okiem. Ale to tylko kwestia tygodni!
Dlatego rozpoczynam walkę! Mój główny cel to nie schudnąć, ale zdrowo się odżywiać. I nie przez miesiąc, ale przez resztę życia, chcę przejść metamorfozę, znaleźć pozytywne aspekty zmian, poznać sekrety ekologicznej kuchni i sprawić, aby stała się ona moją pasją, a nie przykrą koniecznością. Na bieżąco będę się dzieliła z wami moimi odkryciami i postępami.
3majcie za mnie kciuki, mam nadzieję, że pomożecie dzieląc się ze mną swoimi przemyśleniami i doświadczeniami.
Kamcia
No no nieżle, ja chyba nie zrezygnowałabym ze słodyczy i mojego dotychczasowego odzywiania, choć jest takie jak Twoje :))
OdpowiedzUsuńo Agaaa <3
pozdrawiam :*
miałam jakiś czas temu to samo. ; > raz w tygodniu pozwalam sobie na coś psującego , jednak już wpadłam w nawyk zdrowego odżywiania. teraz jest na to dobry czas , także do dzieła ; ))
OdpowiedzUsuńMam podobnie - 2 posiłki dziennie, jak 3 to zazwyczaj jakieś słodycze. Potrafię wciągnąć batona, albo nawet całą paczkę rurek. Chipsy do filmu/piwa taaaak zdecydowanie dobrze smakują. Ostatnio też się nad sobą zastanawiałam. Zrobiłam sobie retrospekcję i doszłam do wniosku, że muszę PRZYTYĆ :( tylko właśnie z głową, a nie dzięki pizzy i tonie chipsów. Oczywiście ciągle brakuje mi motywacji, czasu i apetytu :( Jedyne co ciągle mi pomaga spiąć się w sobie to właśnie obawa o zdrowie.
OdpowiedzUsuńhttp://fiolka86.pinger.pl/m/6576149/przemyslenia
Niezmiernie ciekawy blog.
OdpowiedzUsuńinteresujący wpis:) dzięki za odwiedzinki:)
OdpowiedzUsuńNotatka świetna. Zaraz obejrzę filmik nessi. A ja chcę nie tylko zmienić na nowo nawyki,ale też schudnąć. Ja nie jest takich ilości słodyczy, więc wielkie łooł :D Oczywiście życzę Ci powodzenia!
OdpowiedzUsuńja uwielbiam słodycze i nie mogłabym bez nich żyć ! ;d
OdpowiedzUsuńJa zawsze w domu mając do wyboru ciasto a kanapkę wybierałam ciasto :D Na śniadanie i na kolacje... Na obiad najchętniej słodkie naleśniki i zupa owocowa :D Co dziwne - trzymałam wagę ;) Od zawsze byłam xl, ale waga stała w miejscu :D
OdpowiedzUsuńTeraz w ciąży, gdy już mogę jeść bez biegania co chwile obejmowac się z sedesem... ;) się troche bardziej staram :D
Jem kanapeczki z ogóraskiem i pomidorkiem... Na obiad warzywka albo rybka... A na kolacje ciasto :D
Ale postęp jest :D
no widzisz, mówiłam, że to proste ;DD
OdpowiedzUsuńja już jestem gruba !. oO'
codziennie spożywam takie ilości słodyczy, ile niektórzy jedzenia przez 2 dni albo i więcej !. ;oo
bd trzymała za cb kciuki ;**
mam ten sam problem... :( rzuciłam dietę i od razu... schudłam prawie 20 kg.. muszę wziąć się w garść, bo nadrobić to jest łatwo... aż za łatwo :(
OdpowiedzUsuńhej, otagowałam Cię do nagrody Top 10 Awards, jeśli jeszcze nie brałaś udziału to zapraszam do zabawy :-)
OdpowiedzUsuńhuh ja się katuję wszystkimi bombami kalorycznymi, mimo co nie dbam o to. Jem, co mi się tylko podoba.
OdpowiedzUsuńhttp://pearlbow.blogspot.com/
sh- to secondhand:P
OdpowiedzUsuńojojoj coś o tym wiem :/ Też ze względu na pracę głównie odżywiałam się tragicznie. Co to znaczy? A to, że wychodziłam bez śniadania, po przyjściu do redakcji aplikowałam sobie ogromny kubas kawy (na szczęście bez cukru ale cholernie mocnej). O obiedzie w pracy nie było mowy bo nie było kiedy. Pierwszy posiłek jadłam o godzinie 18.00 po przyjściu do domu... Masakra... wytrzymałam tak 3 lata... aż nie mogę uwierzyć... metabolizm mi się rozregulował, miałam kiepskie wyniki.. koszmarek. Teraz staram się jeść regularnie i naprawdę widze różnicę... Z jedzeniem nie ma żartów... Dbaj o sibie! Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńTaaak, ja mam tak samo. Od wakacji zamierzam to zmienić i zaprzestać jedzenia słodyczy ;) Mam nadzieję że ci się uda i BARDZO dziękuje za Obserwowanie mojego bloga <3 Będę tu wpadać, możesz być pewna ;*!
OdpowiedzUsuńFajna czcionka, to tak na początku.
OdpowiedzUsuńFakt, z odchudzaniem jest ten problem, że jeśli naprawdę chcesz widzieć efekty, to trzeba przestawić całkowicie swój styl życia. Zazwyczaj jest ciężko, dlatego ludzie biorą się za różne diety zapominając, że po jej skończeniu łatwo wrócą do starych nawyków. Grunt to zmiana nastawienia :) Powodzenia życzę ;)
Jeśli masz ochotę, zapraszam na www.katsuumi.blogspot.com :)
Ja nie potrzebowałam diety aby schudnąć, samo przyszło. W sumie to nie samo, związany mój spadek masy jest ze stresem. Tylko, że teraz muszę utrzymać tą postać w jakiej jestem teraz. Jem normalnie, za to robię namiętnie brzuszki i uprawiam jogę. Nie dość, że odstresowuje, poszerza mi wyobraźnię to pomogła mi w skupieniu się na rzeczach ważnych. A brzuszki rzeźbią brzuch który już powoli nabiera kształtów o których marzyłam :)
OdpowiedzUsuńfajny i bardzo ładny blog;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i zachecam do obs mojego bloga jesli interesujesz sie moda,bizuteria i fotografia;)
ja uwielbiam slodycze hehe czesto jem :)
OdpowiedzUsuńNizza Post, für die gemeinsame Nutzung danken ..., warte nur ein neuer Beitrag
OdpowiedzUsuńDank ya
Weight Loss Natural