środa, 22 czerwca 2011

One the first success!

Najchętniej wstęp bym wymazała, ale nie mogę, ponieważ mam coś do przekazania pewnej ANONIMOWEJ natrętnej osobie, która komentuje mojego bloga:
-Otóż moja droga, możesz krytykować mnie ile wlezie, mnie to i tak nie rusza- nie znasz mnie, więc nie masz prawa wydawać osądu, jeśli nie podoba Ci się tutaj to po prostu nie wchodź, ja Ciebie nie zmuszam. Dla mnie twoje słowa pisane i podpisane jako anonimowy użytkownik są nic nie warte, bo anonim=brak odwagi, tyle w temacie.

Zastanawiacie się, jak się ma moja żywieniowa rewolucja? Pamiętacie pierwszy punkt z mojej listy zmian, który wprowadziłam w życie od 15 czerwca? Brzmiał:  
JAJKA. Wybierać 0, albo 1..  
Muszę się pochwalić- udało mi się! Wyuczyłam się nawyku i kiedy jestem w sklepie to rzeczywiście kupuję jajka oznaczone tylko 1 albo 0, czego nigdy przedtem nie robiłam- od kiedy pamiętam, brałam pierwsze lepsze z półki, o przystępnej cenie.
Zdarza się, że na półkach jest kilkanaście opakowań jajek, zauważyłam, że prawie na każdym producent zapewnia: ''od zdrowej kury'' albo ''szczęśliwa kura'', ja mimo tych zapewnień nie ufam im ślepo i zaglądam do środka, w celu wyjęcia jajka i odczytania jego numeru. Wyobraźcie sobie moje zdziwienie, kiedy widzę 3kę! Dlaczego hodowcy kłamią, przecież kury z chowu klatkowego, jak najbardziej nie można nazwać zadowoloną z życia?! 
Przeraża mnie fakt, że dopiero co piąty kartonik jest z chowu ekologicznego, albo wolno wybiegowego, czasami muszę na prawdę długo szukać, póki nie znajdę odpowiedniego!

Pierwsze zjedzone ekologiczne jajko to było doznanie, różnica jest ogromna, po przygotowaniu szczególnie wyróżnia się żółtko, jego kolor jest żywszy niż w przypadku 3ki czy 2ki, od razu widać, że zdrowszy,  białko natomiast to uczta dla podniebienia- zupełnie inny smak, aż chce się jeść! 

Jedynym minusem całego przedsięwzięcia jest cena, w moim przypadku budżet domowy jakoś szczególnie się nie zmieni, tygodniowo w moim domu zjada się z dwa opakowania jajek ( w przeliczeniu jakieś 6-12 sztuk, w zależności od zapotrzebowania), więc jeśli przedtem wydawaliśmy tygodniowo 3-7 zł na jajka, a teraz 6-12 zł, to nie uczyni nam szkody, ale jak z waszych komentarzy pod postem o kurach wynika, u niektórych z was kupuje się dużo więcej, jeśli na przykład na tydzień potrzebujecie 4 opakowania, to cena nie będzie już niestety za wesoła... 
Ale proszę nie zrażajcie się, na prawdę lepiej dołożyć pieniążków, nawet czasami zrezygnować z czegoś innego i wyjąć z koszyka na przykład czekoladę, żeby mieć później czyste sumienie, że nie bierze się udziału w cierpieniu kurki.
Innym rozwiązaniem, które może wam ułatwić życie jest kupowanie jajek od  Pań czy Panów ze wsi na bazarku, czy rynku, które kuszą swoją ceną i są od swojskich kurek, ale radzę wam znaleźć jedną zaufaną  osobę, u której kupują na przykład wasi znajomi i macie od nich pozytywne rekomendacje, niż od obcych, gdyż nie wiemy nic o ich produkcie, nie znamy ich pochodzenia ...
Co jeszcze zmieniłam w swoich nawykach? Przez 6 dni nie jadłam batonów, chipsów, lodów i wafelków w czekoladzie, bez czego przedtem nie mogłam sobie wyobrazić życia! 

Wytrwałam, aż do wczoraj,  kiedy to poczęstowałam się chipsami i czekoladką. Co jest najlepsze w tym wszystkim? Zrobiłam to - nie bo musiałam, miałam taką potrzebę, ale z uprzejmości, żeby nie odmówić i jak to się zakończyło? Nie smakowało mi, najzwyczajniej w świecie odzwyczaiłam się, nie czułam tego co przedtem, jak papier i jakoś mnie nie ciągnie do sięgania po kolejne, może to przez wczorajszą pogodę, albo przez chwilowy brak apetytu? O tym przekonam się jeszcze... Będę relacjonowała na bieżąco jak się sprawy mają. To jest mój drugi punkt z listy: Nie jeść wafelków, batoników w czekoladzie, ani chipsów 6 dni w tygodniu.  3majcie kciuki za efekt:) 

Kamcia

20 komentarzy:

  1. nie ma się co przejmować anonimami :) kasuj to i już ! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Well, no nie Ty jedna masz takie komentarze, zauważyłam je też u innych blogerek, na szczęście idiotkami nie ma się co przejmować :)
    Nie kasuj, tylko zablokuj możliwość komentowania anonimom :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Anonimy, jak ja to kocham... ja sie tym zwyczajnie nie przejmuje, ludziom sie nudzi, sa zadrosci, wredni lub podwyzaszaja soje ego, albo niweluja kompleksy, bo sami nic w zyciu nie umieja zrobic

    Widze, ze zmieniasz dietke jak ja. Ale Tobie to szybko poszło, bo ja przez 3 miesiace stopniowo ograniczalam slodycze.

    OdpowiedzUsuń
  4. no minimalna różnica jest;)

    OdpowiedzUsuń
  5. nie ma co się przejmować anonimami -.- ;)

    kamila

    OdpowiedzUsuń
  6. hmm .. to chyba każdy ma jakiś problem z anonimami, niestety takie osoby po prostu się boją ujawnić i myślą że jak napiszą parę złych słów i zostaną anonimami będą kimś fajnym, ale się cholernie mylą ;D
    oczywiście trzymam kciuki za efekt :D

    OdpowiedzUsuń
  7. moja mama kupuje jajka na ryneczku od babki która ma własne kury, nie dość, że są śnieżnobiałe, to mają w środku... 2 ogromne żółtka O_o każde! są pyszne!

    OdpowiedzUsuń
  8. podziwiam slodka rewolucje - odstawienie batonikow i innych smacznosci. ja , mimo ze probowalam odstawic , nie jadlam miesiac , ale potem i tak wracam do tego , ale z takim umilowaniem do slodkosci , wiekszym niz wczesniej ; < brak mi silnej woli co do slodyczy. jestem gotowa nie jesc obiadu , byleby tylko zjesc cos dobrego. z jajkami u mnie jest tak , ze kupujemy u zaufanej pani sąsiadki : > Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  9. anonim anonimowi nierówny, dlatego na chwilę obecną jeszcze nie zablokowałam możliwości takich komentarzy, chociaż kto wie jakbym się zachowała gdyby to u mnie pojawiały się nieprzyjemne komentarze...

    Gratuluję sukcesu! 6dni ? Jestem pełna podziwu :)

    OdpowiedzUsuń
  10. będę 3mać kciuki ; )
    http://nikimyworld.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Gratuluję sukcesu również :) jak zmienia się styl odżywiania i nie ciągnie Cię do niezdrowego jedzenia, to może być tylko lepiej :)

    OdpowiedzUsuń
  12. ja nigdzie się nie wybieram ;]
    ale tobie polecam morze, byłam w tamtym roku i świetnie się bawiłam ! ^^

    OdpowiedzUsuń
  13. Mnie też anonimki denerwują, ale wstydzą się przyznać do swojej opinii. ;/ Dziękuję za komentarze i przepraszam, że tak długo nie wchodziłam na tego bloga. Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  14. te anonimy myślą, że ci dopieką jak będą tak pisać. jest pewnie zazdrosny, że tyle osób lubi ten blog. ;)
    super blog. ;)
    obserwuję i zapraszam do mnie. :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Trzymam za Ciebie kciuki. Ja się nie poddam, więc Ty też tego nie rób. :) Powodzenia i udanych wakacji Cy życzę :)

    PS. nie przejmuj się anonimami :

    OdpowiedzUsuń
  16. Anonimowi myślą że jak tak napiszą to będą fajni:/
    Niech se założą bloga i się pochwalą ;/
    Mi się bardzo twój blog podoba:D
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie:*
    http://musicheartlistener.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  17. właśnie, zablokuj anonimowe komentarze i tym sposobem pozbędziesz sie problemu :)
    btw, u mnie w domu zawsze dzieliło się jajka na te "od kury", kupowane u sąsiadki, i te "ze sklepu" (jakby te drugie też nie były od kury...) i różnica w smaku jest rzeczywiście ogromna :)

    OdpowiedzUsuń
  18. anonim = tchórz , jak już pisałaś ^^
    u mnie w domciu zawsze zwraca się uwagę na numerek jajka ; DDD

    OdpowiedzUsuń
  19. Dokładnie, mam podobne zdanie co do anonimów ;)

    OdpowiedzUsuń